Regularnie trafiają do nas pytania wiernych o organizacje, które nie są instytucjonalnie kościelne, a prowadzą akcje ewangelizacyjne, modlitewne, pobożnościowe itp. Kiedy mamy do czynienia z sekciarzami, a kiedy z katolikami świeckimi, którzy swoją pracą wspomagają duchownych? Sprawdźmy to na przykładzie Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi.
Stowarzyszenie to zyskało na popularności dzięki kilku spektakularnym akcjom społecznym, a także dzięki ostrej krytyce, jaką sformułowały wobec niego portale Onet.pl, Oko.press i Wirtualna Polska. Na stronach serwisów krytycznych nie tyle wobec tej organizacji, co ogólnie wobec tradycji katolickiej i roli Kościoła w przestrzeni publicznej, odnaleźć można wiele niejasnych zarzutów, formułowanych tak, by stworzyć wrażenie lub wręcz bezpośrednio nazwać skargowskie stowarzyszenie sektą.
Definicje sekty
Wedle słownika języka polskiego PWN, sektą jest odłam wyznaniowy jakiejś religii bądź grupa osób, która skupia się wokół pewnego przywódcy i ma własną religię. Z kolei teologiczna definicja sekty dodaje do tego dążenie tejże grupy do zaznaczenia swojej odrębności organizacyjnej, doktrynalnej i liturgicznej.
A więc do uznania danego podmiotu za sektę potrzebujemy spełnienia minimum łącznie czterech warunków: przywództwa oraz trzech rodzajów odrębności w stosunku do wyznania, od którego się oddziela. Czy organizacje takie jak Stowarzyszenie Piotra Skargi spełniają te warunki?
Analiza organizacyjna Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi
Jeśli chodzi o przywództwo, trudno wskazać kogokolwiek, kto byłby takim liderem skupiającym wobec siebie całość organizacji. Wprawdzie ruch TFP, z którego inspiracji powstały Stowarzyszenie i następnie Instytut Ks. Piotra Skargi, miał swojego założyciela i niepodważalny autorytet wewnątrz organizacji. Był nim prof. Plinio Correa de Oliveira.
Niemniej jednak, de Oliveria zmarł w 1995 roku i od tego momentu trudno wskazać jakiegokolwiek przywódcę dla całego ruchu. W tym kontekście nietrafione zarzuty o sekciarstwo formułowane są pod adresem mediów toruńskich: Radio Maryja, Telewizja Trwam, Nasz Dziennik. Wynika to z charyzmatyczności żyjącego lidera i założyciela tych organizacji o. Tadeusza Rydzyka. Nie ma tu jednak mowy o spełnieniu definicji sekty, gdyż ani lider, ani nikt inny z tego środowiska nie deklaruje ekskluzywności bądź odrębności w stosunku do Kościoła Katolickiego.
Spośród trzech wspomnianych rodzajów odrębności, nie można wskazać ani jednego, który byłby właściwym dla całego modus operandi Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi. Choć skupia ono katolików świeckich i działa na własny rachunek, jego członkowie są członkami Kościoła, uczęszczają na Msze Święte i nabożeństwa oraz utrzymują oficjalne i nieoficjalne relacje z władzami kościelnymi bądź zakonnymi w Polsce i poza nią.
Nietrafione zarzuty. Oto, dlaczego Stowarzyszenie Ks. Piotra Skargi nie jest sektą
Trudno też znaleźć jakikolwiek dowód na to, by Stowarzyszenie Piotra Skargi posiadało odrębne preferencje bądź ryty liturgiczne w stosunku do tego, co Kościół oferuje wiernym. Czy Msza Św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego jest niekatolicka? Absolutnie nie – to wszak najbardziej tradycyjna i szanowana, choć obecnie słabo rozpowszechniona, forma odprawiania Eucharystii. Identycznie jest w kwestiach doktrynalnych – Skargowcy czerpią bardzo dużo z Magisterium Kościoła, a to że skupiają się głównie na tradycyjnych elementach nauczania nie może być żadnym dowodem w tej sprawie.
Z naszych informacji wynika, iż Stowarzyszeniu Piotra Skargi nigdy nie wytknięto błędów bądź niejasności doktrynalnych. Nie znalazł się dotąd biskup, urzędnik, prawnik, bądź jakikolwiek teolog, który by udowodnił, iż prezentuje ono niezgodne z Katechizmem Kościoła Katolickiego poglądy. Wiemy natomiast o wielu akcjach tego środowiska, które zyskały popularność w społeczeństwie oraz uznanie wśród hierarchów Kościoła. Mowa np. o kampanii Od zarazy wybaw nas, Panie, wraz z bezpłatnym ebookiem, o której pisaliśmy na naszym blogu.
Podsumowując, kolejny raz media zalewają nas kaczkami dziennikarskimi i fake-newsami. Poklask jest, oglądalność zapewne też dopisuje. Ale czy w zarzutach o sekciarstwo wspomnianych organizacji jest choćby odrobina prawdy? Z powyższych rozważań jasno wynika, że nie.